Warsztaty mydlarskie. Pomysł na nowe hobby.

To był powrót do lekcji chemii. Trochę wzorów. Przypomnienie, czym jest wodorotlenek sodu i potasu, czym tłuszcze roślinne i zwierzęce.

To były zajęcia z BHP. Określenie, co jest bezpieczne i ostrzeżenie, co niebezpieczne. Przy produkcji mydła koniecznie trzeba chronić oczy i skórę. Wodorotlenek jest żrący, a mydło źle wyprodukowane może nam szkodzić.

To był powrót do historii. Legenda o świętej górze Sapon, przypadkowym połączeniu składników ze zwierzęcych ofiar całopalnych (wytopiony tłuszcz) z węglem drzewnym (naturalny zasada) i pojawienie się spienionej wody w pobliskim źródełku, co zauważyły miejscowe kobiety i skojarzyły ten fakt z lepiej wypraną bielizną.

To była lekcja etymologii (nauka o pochodzeniu słów). Słowo „sapon” pochodzi bowiem wprost od łacińskiego „sebum” (tłuszcz).

Było też sporo ciekawostek np. o teście „na język”, by szybko sprawdzić, czy mydło ukończyło już proces leżakowania.

To był powrót do zajęć z botaniki i geologii. Okazuje się, że w produkcji mydła bardzo pomaga  szeroka wiedza o roślinach i minerałach. Używa się ich jako barwniki, mają bowiem odmienne właściwości i kolorystykę. Rozmawialiśmy też owocach i warzywach, przyprawach i drzewach, z których wytwarzane są olejki eteryczne nadające mydłu przepiękny zapach.

To był również szybki kurs managerski o sposobach na ilościowe zwiększenie sprzedaży mydła dzięki wprowadzaniu sztucznych kompozycji zapachowych.

I lekcja artyzmu w wynajdowaniu różnych sposobów zdobienia, dobierania wymyślnych dodatków i wyboru odpowiednich opakowań.

Wyprodukowaliśmy około 150 mydełek różnej wielkości i kształtu, o różnych kolorach i zapachu. Przez dwa sezony, latem i jesienią, poszukiwaliśmy odpowiednich materiałów. Przydatne okazały się: kamienie, muszle, kora drzew, szyszki, owoce głogu i jarzębiny. Zbieraliśmy i suszyliśmy kwiaty dzikiej róży, bzu, nagietka, bratki i inne cuda natury.

Nie gardziliśmy brokatem, solą morską, wtapialiśmy różne elementy szklane i plastykowe, by mydełka mogły być wykorzystane jako nietuzinkowe prezenty. Ponadto, sznurki, folie, kokardki… zobaczcie sami.

Każdy z podopiecznych miał możliwość stworzenia mydełka swoich marzeń. Byliśmy dumni z naszej pracy, a na twarzach obdarowanych osób widzieliśmy zadowolenie i uśmiech.

To była wielka przygoda…