Zejść z piedestału

Jak psychiatra z psychiatrą – rozmowa z Ewą Gizą.

Psychiatra: Centrum Zdrowia Psychicznego w Kołobrzegu jest dzisiaj wymieniane jako jeden z przykładów dobrych praktyk w zakresie środowiskowej ochrony zdrowia psychicznego w Polsce. Od czego to wszystko się zaczęło?

Ewa Giza: W 1986 roku, czyli na rok przed tym, jak zaczęłam pracować na psychiatrii, doktor Izabela Żychska utworzyła oddział w strukturze szpitala ogólnego, co na owe czasy było działaniem nowatorskim. Ja zaczynałam jako lekarz wiejski, po zrobieniu jedynki z interny przeniosłam się na psychiatrię. Zaczęłam pracować na oddziale mieszkając jeszcze na wsi, co pozwalało mi obserwować powypisowe losy pacjentów: brak wsparcia w rodzinie, odstawianie leków, trudności prawne i finansowe. Lekarstwem na to, wydawało mi się pójście w stronę psychiatrii środowiskowej, a pierwszym krokiem stworzenie oddziału dziennego. Stało się to możliwe na początku lat 90-tych. Oddział otworzyliśmy w centrum Kołobrzegu, co wywołało sporo negatywnych reakcji, dość typowych dla tamtych czasów – byli tacy, którzy twierdzili, że chcę otwierać „burdel w środku miasta”. Chorych psychicznie chciano zepchnąć na obrzeża, zarówno miast jak i świadomości. Na szczęście mieliśmy wsparcie ówczesnego prezydenta miasta, Pana Henryka Bieńkowskiego. Oddział dzienny zaczął pracować na swoją opinię, obserwowaliśmy spadek nawrotowości, pacjenci ładnieli, mieli lepsze relacje w rodzinie, w społeczeństwie – to było najlepszą reklamą, sensowności tej formy leczenia.

P: Potem na bazie oddziału dziennego powstawały kolejne Pani projekty?

EG: Rzeczywiście, na bazie pomieszczeń oddziału dziennego , otworzyliśmy Powiatowy Ośrodek Wsparcia dla osób z orzeczeniem niepełnosprawności psychicznej. POW jest zadaniem administracji rządowej zleconej przez powiat Stowarzyszeniu „ Feniks „ i trwa do dnia dziesiejszego. Ośrodek działa w godzinach popołudniowych i skupia się bardziej na rehabilitacji zawodowej. W ramach ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie zaczęliśmy przystępować do konkursów ogłaszanych przez samorządy gminne, samorząd powiatowy, wojewódzki i  prowadzimy Klub Pacjenta zajmujący się głównie terapią uzależnionych i współuzależnionych oraz pracą z młodzieżą. W tym samym budynku znajduje się również Biuro Porad Obywatelskich, które od 2008 roku prowadzi bezpłatnie konsultacje prawne naszych pacjentów. Jak wiadomo, oni potrafią mieć 800 zł alimentów przy 400 zł renty, zaciągnięte kredyty, niezapłacone składki zus, pozbawienia. To nie są jednorazowe wizyty, ale cały, solidnie przeprowadzony proces prawny. Fundusze na ten cel pochodzą z pieniędzy miejskich, które dostajemy cyklicznie i dzięki temu zachowana jest ciągłość. Z porad BPO korzystają też mieszkańcy naszego powiatu.

P: Co Pani zdaniem było najważniejszym czynnikiem, który wpłynął na rozwój psychiatrii środowiskowej w powiecie kołobrzeskim?

EG:  Stowarzyszenie użytkowników Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej oraz Ich Rodzin i Przyjaciół „ Feniks” , którego jestem prezesem zostało zarejestrowane w 2000 roku , a  2002 r. z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej otrzymaliśmy fundusze na projekt „Otwarte drzwi”. Odwiedziliśmy 180 środowisk osób chorujących na schizofrenię. Oceniliśmy ich funkcjonowanie, wdrażaliśmy różne działania. Przy okazji odbyło się wiele wykładów i szkoleń, także dla pracowników socjalnych i nauczycieli, którzy w tamtych czasach mieli nikłą wiedzę na temat psychiatrii.To była praca terenowa, ale dla mnie to nie problem założyć gumowce i iść przez pola, bo tak pracowałam przez 15 lat na wsi „.Moi ludzie” ze stowarzyszenia też dobrze radzą sobie z takimi „ drobiazgami „.

P: Wspomniała Pani o różnorodnych reakcjach na działania zmierzające do rozwoju psychiatrii środowiskowej – jaka była w tym rola samorządu?

EG: Zawsze wiedziałam, że bez wsparcia radnych naszego samorządu, nie jestem w stanie pozyskać pieniędzy na rzecz pacjentów. W roku 1999 zostałam członkiem Rady Powiatu w Kołobrzegu i zaczęłam edukować moich kolegów polityków. Jak już mówiłam, w tamtych czasach rozumienie psychiatrii było nikłe – mylono niepełnosprawność psychiczną i intelektualną ( zresztą ten problem dziś też jest aktualny ), wiele rzeczy zamiatano pod dywan., udawano że osób chorujących nie ma Jeszcze w 2003 roku komendant policji przekonywał radnych rady powiatu , że w Kołobrzegu nie ma narkomanii. Po latach okazało się, że pomysł zaangażowania się w politykę był strzałem w dziesiątkę.Wspominam te burzliwe dyskusje…..

P: Jakie miała Pani Doktor pomysły na edukację polityków?

EG: W 2000 roku „otworzyłam drzwi” oddziału całodobowego i urządziłam w nim uroczystą  Wiligię. Byli samorządowcy, była telewizja. Politycy przyszli głównie dlatego, że byłam radną – ich koleżanką. W Oddziale zastali pięknie przystrojone stoły, sympatycznych, ładnie ubranych ludzi – w tym kumpli znad kielicha… ( oczywiście pacjenci mieli wybór , wyrażali zgodę uczestnictwa w tym spotkaniu ) , pyszne potrawy wykonane przez pacjentów z oddziału dziennego. To było bardzo emocjonalne i pouczające spotkanie. Radni przestali się bać chorych psychicznie i bardzo chętnie chodzili potem ze mną na imprezy organizowane przez „Feniksa”. Uroczyste Wigilie z zaproszonymi ważnymi gośćmi , samorządowcami są tradycją do dziś.Zaszwsze jest pięknie , uroczyście , zawsze opowiadam samorządowcom o naszych działaniach , planach.

Następnym ważnym krokiem było kupno  busa  w ramach projektu wyrównywania szans , które udało nam się zrobić przy pomocy starostwa do wożenia pacjentów z powiatu kołobrzeskiego do naszych placówek oddziału dziennego , czy Powiatowego Ośrodka Wsparcia , wiele innych projektów ruszyło z miejsca.

Takim ważnym naszym  działaniem są konsultacje specjalistyczne w środowiskach pacjentów  naszego powiatu , we współpracy z GOPS , szkołami gdzie lekarz psychiatra , psycholog , terapeuta uzależnień odwiedzamy naszych podopiecznych i ich rodziny i pomagamy w różnych sprawach.

P: Co to jest „Feniks”?

EG: Stowarzyszenie Użytkowników Psychiatrycznej opieki Zdrowotnej oraz Ich Rodzin i Przyjaciół  „ Feniks „ którego jestem prezesem i pomysłodawcą  zarejestrowane zostało w KRS  w 2000 roku  Pod jego egidą realizujemy wiele różnych imprez i projektów. Jesteśmy Organizacją Pożytku Publicznego, mamy swoją stronę intenetową www.feniks.kolobrzeg.pl, wydajemy profesjonalny kwartalnik „Pod skrzydłami Feniksa”, redagowany przy współudziale pacjentów.  [kod QR]

[Zbliża się czas składania PIT, wszystkim czytelnikom, którzy chcą wesprzeć działalność Stowarzyszenia Feniks podajmy numer KRS i konta, na który można przekazać 1% podatku:

 KRS 0000108407  Konto: Bank Millenium S.A. o/Kołobrzeg 60116022020000000061748469]

P: W jaki sposób staracie się walczyć ze stygmatyzacją psychiatrii?

EG: Od 5 lat we współpracy z samorządem wojewódzkim prowadzimy Szkołę Zdrowia Psychicznego, na którą składają się wykłady dla szerokiego odbiorcy powiatu kołobrzeskiego za pośrednictwem mediów ,  konsultacje indywidualne psychologiczne , psychiatryczne,  konkursy plastyczne w szkołach, zawody sportowe, imprezy plenerowe.. popularyzowanie profilaktyki zdrowia psychicznego , Młodzież bawi się z pacjentami, gimnazjaliści przychodzą do oddziału dziennego na wspólne  zajęcia plastyczne, teatralne. Rokrocznie podsumowujemy działalność tego projektu w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, który od 2000 roku też jest cyklicznym ważym dniem , podobnie jak Dzień Walki z Depresją , czy Dzień Solidarności z Osobami Chorującymi Psychicznie. Są to ważne uroczystości z edukacją , zabawą. Bardzo ważna jest przy tym dobra współpraca z mediami. Nasi dziennkikarze chętnie uczestniczą w tych zaproszeniach. Dziennikarz jednym krwawym tytułem jest w stanie zrujnować koronkową pracę terapeutów u podstaw. My tworzymy napawające optymizmem, medialne imprezy, chętnie udzielamy wywiadów, zawsze zapraszamy do obecności. Te uroczystości są po to, żeby pokazywać, że istniejemy i że nasze działanie ma sens, żeby opowiadać o planach i rozliczać się ze środków, jakie dostajemy od samorządu.Pacjenci bardzo chętnie angażują się w organizowanie tych imprez , podobnie jak działaliśmy na rzecz obywatelskiej inicatywy zbierania popisów pod NPOZP ( byliśmy na 2 miejscu w Polsce!)

P: Co z perspektywy czasu uważa Pani za kluczowe, jeśli chodzi o budowanie Centrów Zdrowia Psychicznego w powiatach?

EG: Kluczowa wydaje mi się, po pierwsze ‑ współpraca z innymi organizacjami w powiecie i w mieście: placówkami służby zdrowia ,  pomocą społeczną, sądami, szkołami, urzędami, a po drugie – skuteczna koordynacja tych działań, ale nade wszystko klarowne przepisy funkcjonowania , finansowania CZP , których brak.. Ważne, żeby każdy znał swój zakres obowiązków i rozumiał obwowiązki innych organizacji. Przy tym, jeśli chodzi o pacjentów – nie tylko motywowanie pacjentów do brania udziału w projektach, ale i dbanie, żeby nie brali udziału w kilku na raz, i żeby wywiązywali się ze złożonych zobowiązań., np. realizowali zatrudnienie. W powiecie kołobrzeskim, to my jako „Feniks” zajmujemy się tą koordynacją. Po wielu latach samorządowcy zrozumieli, że to my znamy się na tym najlepiej i dali nam nie tylko więcej samodzielności, ale i środków. Mamy swoją pozycję i tworzymy funkcjonalny CZP.

P: Kto wspierał Panią w rozwijaniu i realizacji planów dotyczących psychiatrii środowiskowej? Miała Pani jakieś wzorce?

EG: Mam  sojuszników w prof. J. Wciórce i prof. A. Cechnickim, prof.J. Samochowcu ,  ale ogólnie mówiąc, mało jest psychiatrów z „duszą środowiskową”, acz wielu lekarzy psychiatrów widzi potrzeby i efekty oddziaływań psychiatrii środowiskowej u swoich pacjentów.. Zawsze lepiej rozumieli moje pomysły psycholodzy,  pedagodzy, socjolodzy, pielęgniarki psychiatryczne i wszyscy ci, którzy mają z pacjentem do czynienia poza szpitalem., w środowisku. Co do wzorców, to w jakimś sensie był nim Kraków, ale wiedziałam, że nie mam szansy na takie środki, na tylu terapeutów. Więc przede wszystkim uczyliśmy się na własnych pomysłach i doświadczenich..

P: Jakie ma Pani Doktor rady dla przyszłych liderów w zakresie psychiatrii środowiskowej?

EG: Należy tak kierować ludźmi, żeby każdy czuł się ważny. Wszyscy, którzy pracują w obszarze psychiatrii , gdy widzą sens swoich działań , i są cierpliwi , obserwują rozwój swoich pacjentów , jak wracają pomimo choroby do odważnego życia , pracy , pełnienia ról będą chcieli dalej to robić. Lubie słuchać jak członkowie  zespołu opowiadają o swoich podopiecznych , o ich sukcesach , niepowodzeniach….są dumni…Czują tego środowiskowego bluesa…Młodzież jest ciekawa , chętna do wolontariatu , stażowania , uczenia się…są wrażliwi. Muszą poczuc pasję lidera.

P: Często słyszymy od kolegów psychiatrów, że nie da się rozwijać psychiatrii środowiskowej bez pieniędzy. Czy w Pani działaniach pieniądze często stawały na przeszkodzie?

EG: Gdy kończyłam Ekonomikę Zdrowia, na UW( studia podyplomowe ) napisałam pracę „System psychiatrii  środowiskowej – w oparciu o współpracę NGO z samorządem” czyli bez własnych pieniędzy.. Powstanie i rozbudowywanie się Centrum Zdrowia Psychicznego w Kołobrzegu to dowód na to, że jest to możliwe –  dobra współpraca z samorządami . , z innymi organizacjami , inastytucjami  są drogą do ich pozyskania.

P: Co w ciągu tego czasu zmieniło się w Pani spojrzeniu na pacjenta?

EG: Moje podejście do chorych psychicznie rzeczywiście ewoluuje. Kiedyś byłam nadopiekuńcza, litowałam się i chciałam tylko dawać, choroba usprawiedliwiała wiele.. Teraz jest inaczej, więcej wymagamy – punktualności, odpowiedzialności, wysiłku, solidności , wywiązywania się z nałożonych zadań.. I okazuje się, że można. Jest już spora grupa pacjentów, którzy pracują , uczą się , kilka otworzyło dzialalność gospodarczą. Takie zaangażowanie u osób, które jeszcze przed chwilą leżały i patrzyły w sufit, jest dla mnie największą nagrodą.

P: Jakie są plany Stowarzyszenia „Feniks” i Pani Doktor na kolejne lata?

EG: Kiedy przyszłam do pracy i zaczęłam myśleć o psychiatrii środowiskowej, miałam marzenie, żeby nasi pacjenci chorzy psychicznie prowadzili agroturystykę. Obecnie remontujemy dworek w Trzyniku,  ( z funduszy UE )który znajduje się w malowniczym lesie w otoczeniu ścieżek rowerowych. Dworek ma stać się Centrum Integracji Społeczniej. Ma być tam hotelik, kawiarenka, serwis rowerowy, centrum konferencyjne, świetlica dla dzieci i młodzieży, miłe miejsce do odpoczynku. Będzie to miejsce zatrudnienia dla osób chorujących i bezrobotnych z pobliskich wsi. Pracy nie zabraknie. Trzynik to mała wieś, w której wszyscy się znają, jednak nie mamy problemów ze strony mieszkańców z akceptacją naszej działalności i naszych pacjentów. Moje osobiste plany to podsumowanie działalności „Feniksa” w doktoracie i nawiązanie współpracy z Pomorskim Uniwerystetem Medycznym. Pracuję również nad pozyskaniem parlamentarzystów do współpracy w celu lepszego realizowania Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego w Polsce. Wiem, że są miejsca, gdzie starostowie odwracają głowę, jak tylko słyszą słowo psychiatria. Marzy mi się zespół parlamentarny do spraw wdrażania Narodowego Programu. , koordynownia jego pracami , edukowania naszych parlamentarzystów w psychiatrii, zaangażowania parlamentarzystów w rozwój psychiatrii w Polsce , Ministra Zdrowia , NFZ, pozyskiwania szerokiej rzeszy sojuszników lekarzy psychiatrów , psychologów , polityków do wspólnych działań NPOZP  i braniem odpowiedzialności za los naszych pacjentów w naszym kraju przez osoby i instytucje do tego powołane

P: Z całego serca życzymy powodzenia i bardzo dziękujemy za rozmowę.

Z lek Ewą Gizą,lekarzem chorób wewnętrznych , specjalistą psychiatrą , ordynatorem Oddziału Psychiatrycznego Szpitala Regionalnego w Kołobrzegu, prezesem SUPOZ Feniks , członkiem rady ds. zdrowia psychicznego przy MZ,  Kierownikiem Centrum Zdrowia Psychicznego w Kołobrzegu, 23 grudnia 2013 roku rozmawiała Katarzyna Szaulińska.